Bolesna prawda która nie kole w oczy tylko polityków to sytuacja naszych portfeli.
Jak podaje W.P. za informacją Faktu
Ale czy to jedna bolączka która nęka Polaków we współczesnym systemie?,oj nie.
Coraz więcej nagłówków gazet dotyczy tego samego,stanu naszych kieszeni,gdzie przeciętnego robotnika jeśli już nie jest na bezrobociu męczy to że choc pracuje musi sobie odmówić dużo rzeczy .
Stawki za prace nie rosną ale maleją .Mogę to powiedzieć według własnych dochodów gdzie na przestrzeni 5-ciu lat stawka godzinowa spadła o ok 5 zł.
Niestety koszty utrzymania, podatków ,zusu nie mają tej tendencji ,wszystko pnie się w górę.
Praca na terenach wsi i małych miasteczek to marzenie a realne stawki 7-8 złotych za godzinę to smutna rzeczywistosć która zmusza do wjazdów do większych ośrodków w ktorych się jednak coś dzieje.
Niestety dojazdy po300-czy 500 km aby zarobic na życie kosztują i to sporo najlepszym rozwiązaniem tu samochód z gazem ale .
Przejechać 400 km w polskich warunkach drogowych w miarę przepisowo to powiedzmy 7 godzin o ile nie trafisz na jakieś niespodzianki ,więc 14 godzin z wekendu spedzisz na podróżach krajoznawczych a reszta czasu dla rodziny choć niewiele bo przecież w niedzielne popołudnie trzeba wracać do pracy aby chociaz od północy odpocząc po podróży i zebrać siły na następny tydzień.
I w taki oto sposób zycie rodzinne z boku przelatuje nam przez palce, lecą miesiące i lata a poprawy nie widać .
Masz urlop nie wyjedziesz bo trzeba załatac domowe zaległosci i zabraknie czasu a i pieniadze zazwyczaj tez pójdą jak woda z krana.
Co na to panowie w rządzie ano nic ,u nich się poprawia jakas premia albo jakiś dodatek, moze bo sobie załatają podwyżkę jakimś podatkiem np. od deszczu.
Wniosek więc jaki?,jak stare przysłowie mówiło-
PUNKT WIDZENIA ZALEŻY OD PUNKTU SIEDZENIA
Jak podaje W.P. za informacją Faktu
Ale czy to jedna bolączka która nęka Polaków we współczesnym systemie?,oj nie.
Coraz więcej nagłówków gazet dotyczy tego samego,stanu naszych kieszeni,gdzie przeciętnego robotnika jeśli już nie jest na bezrobociu męczy to że choc pracuje musi sobie odmówić dużo rzeczy .
Stawki za prace nie rosną ale maleją .Mogę to powiedzieć według własnych dochodów gdzie na przestrzeni 5-ciu lat stawka godzinowa spadła o ok 5 zł.
Niestety koszty utrzymania, podatków ,zusu nie mają tej tendencji ,wszystko pnie się w górę.
Praca na terenach wsi i małych miasteczek to marzenie a realne stawki 7-8 złotych za godzinę to smutna rzeczywistosć która zmusza do wjazdów do większych ośrodków w ktorych się jednak coś dzieje.
Niestety dojazdy po300-czy 500 km aby zarobic na życie kosztują i to sporo najlepszym rozwiązaniem tu samochód z gazem ale .
Przejechać 400 km w polskich warunkach drogowych w miarę przepisowo to powiedzmy 7 godzin o ile nie trafisz na jakieś niespodzianki ,więc 14 godzin z wekendu spedzisz na podróżach krajoznawczych a reszta czasu dla rodziny choć niewiele bo przecież w niedzielne popołudnie trzeba wracać do pracy aby chociaz od północy odpocząc po podróży i zebrać siły na następny tydzień.
I w taki oto sposób zycie rodzinne z boku przelatuje nam przez palce, lecą miesiące i lata a poprawy nie widać .
Masz urlop nie wyjedziesz bo trzeba załatac domowe zaległosci i zabraknie czasu a i pieniadze zazwyczaj tez pójdą jak woda z krana.
Co na to panowie w rządzie ano nic ,u nich się poprawia jakas premia albo jakiś dodatek, moze bo sobie załatają podwyżkę jakimś podatkiem np. od deszczu.
Wniosek więc jaki?,jak stare przysłowie mówiło-
PUNKT WIDZENIA ZALEŻY OD PUNKTU SIEDZENIA
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz